Od kiedy to pojawiła się pierwsza wersja projektu nowelizacji ustawy o refundacji UD70 odnoszącego się do zmian w finansowaniu wyrobów medycznych, w środowisku toczy się intensywna dyskusja nad zmianami w systemie refundacji w tym zakresie (aktualny system omawialiśmy w poprzednim wpisie).

Wspomniany projekt, którego pomysłodawcą był wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda, oparty był o dość atrakcyjne konstrukcyjnie, natomiast bardzo problematyczne praktycznie założenie – tzn. objęcie refundacji wyrobów rozwiązaniami tożsamymi lub analogicznymi do obecnie funkcjonujących w ramach refundacji lekowej. Chociaż skorzystanie ze sprawdzonych już mechanizmów wydaje się kuszące, w tym wypadku jest niestety skazane na niepowodzenie z prostej przyczyny. Wyroby medyczne są grupą produktową bardzo różnorodną i znacząco odmienną od produktów leczniczych. Co więcej, w dużej części towarzyszą im istotne (czasochłonne i kosztochłonne) usługi dodatkowe: takie jak konsultacje z pacjentem, dopasowywanie wyrobu, serwis.

Gdyby zatem wspomniana nowelizacja weszła w życie, okazałoby się m.in., że wnioskodawcy musieliby składać (i opłacać) tysiące wniosków o objęcie refundacją dla poszczególnych konfiguracji jednego modelu wyrobu medycznego, a decyzja refundacyjna byłaby automatycznie uchylana np. w przypadku błędu użytkownika wyrobu, niezależnie od wadliwości samego urządzenia. Najkrócej rzecz ujmując, nowy system mógłby się okazać zupełnie nieopłacalny dla podmiotów rynkowych, a przy tym niewydolny ze strony organów państwowych, obciążonych mnóstwem nowych obowiązków (np. w zakresie oceny jakości wyrobów). Na te i inne zagrożenia zwracaliśmy już niejednokrotnie uwagę podczas branżowych konferencji i szkoleń.

Wydaje się, że problem ten zaczynają dostrzegać coraz wyraźniej również aktualni decydenci w Ministerstwie Zdrowia. Oczywiście, aktualny system finansowania jest w wielu miejscach nieefektywny – z pewnością wpływa na to brak istotnej aktualizacji rozporządzenia w sprawie wyrobów medycznych wydawanych na zlecenie czy niski poziom finansowania tego segmentu rynku (co ciekawe, znacząco niższy niż w dużo mniejszych sąsiednich państwach – Czechach czy Słowacji). Tym bardziej stanowi to przyczynek do dyskusji na temat alternatywnych metod reformy.

Możliwości w tym zakresie jest co najmniej kilka – można zatem przeprowadzić gruntowną reformę wspomnianego wykazu wyrobów medycznych na zlecenie, tak, aby umożliwić dostęp do nowoczesnych rozwiązań technologicznych, a jednocześnie zoptymalizować poziom i limity finansowania (podstawą mogą być tutaj np. naukowe publikacje, takie jak „Kategoryzacja wyrobów medycznych do zaopatrzenia indywidualnego). W celu zapewnienia odpowiedniej jakości refundowanych wyrobów, co było jednym z podstawowych założeń, można wprowadzić urzędowe wytyczne dot. jakości czy funkcjonalności wyrobów medycznych. Innym rozwiązaniem może być określenie kompleksowej opieki nad pacjentami i finansowania urządzeń w ramach „programu wyrobowego”, analogicznie do obowiązujących programów lekowych. Wreszcie, można usprawnić zaproponowaną przez Ministerstwo Zdrowia regulację, wprowadzając np. system strukturalnych/kompleksowych wniosków refundacyjnych dla określonych typów urządzeń czy technologii.

Wspólnie z Ogólnopolską Izbą Gospodarczą Wyrobów Medycznych POLMED i w porozumieniu z Ministerstwem Zdrowia, stworzyliśmy w ostatnim czasie szczegółowy projekt alternatywnej regulacji w zakresie refundacji wyrobów medycznych, łączącej wiele z powyżej zasygnalizowanych mechanizmów. Jesteśmy przekonani, że przy rzeczowym dialogu wszystkich zainteresowanych stron, można stworzyć optymalną propozycję legislacyjną.